czerwca 27, 2018

Magia w Pasażu Róży


To absolutnie niesamowite, jak ludzkie losy przeplatają się i krzyżują. Z pozoru nielogicznie splatane, z czasem i z odpowiedniej perspektywy układają się w spójną całość. Jak mawiał klasyk: "W tym szaleństwie jest metoda...". Nie wiemy dokąd zmierzamy i z kim ostatecznie dotrzemy w wyznaczone miejsce. Tułamy się, jak dzieci we mgle, by ostatecznie stworzyć z nicości coś niezwykłego. I choć mamy niekiedy wrażenie, iż to wszystko dzieje się bez najmniejszej przyczyny, że kompletnie bez sensu, że niepotrzebnie, z czasem dostrzeżemy, jak wielkie miało to dla nas znaczenie. Jak nas odmieniło, jak ukształtowało nasze wnętrze, nasz światopogląd i system wartości. Każdy nasz czyn z teraźniejszości, która już w momencie pisania tych słów staje się przeszłością, wpływa na naszą przyszłość. Wszystkie znajomości, zdarzenia, słowa i gesty układają się w mozaikę naszego "ja". Rozmowa z papieżem i z bezdomnym, którego prostota, nie prostactwo, chwyta za serce; spojrzenie ukochanej, bliskiej nam osoby w chwili niepohamowanej radości i przelotny kontakt wzrokowy z nieznajomą, serdecznie uśmiechającą się staruszką w autobusie; uścisk dłoni prezydenta w chwili odbierania tytułu profesora i kurczowe trzymanie palca przez malutkiego niemowlaka. Te wszystkie wielkie, wzniosłe oraz całkowicie małe chwile kreują nas, jako ludzi. Stanowią kolejną cegiełkę dokładaną do potężnej budowli. Budowli, której akt tworzenia zakończy się w momencie naszego ostatniego wydechu. Jesteśmy całością, która złożona z malutkich elemencików nieustannie się rozrasta, czyniąc z nas piękną kompozycję...

Dzisiaj, kolejne zjawiskowe i warte uwagi miejsce na mapie Łodzi. I niech ktoś mi powie, że to jest brzydkie miasto. Arcydzieło, które nie znajduje się ani w galerii sztuki, ani w muzeum, wśród zakurzonych pergaminów, lecz w ogólnodostępnej przestrzeni, pod naszym wspólnym niebem. Pasaż Róży, bo o nim mowa, znajduje się przy Piotrkowskiej 3, w podwórku kamienicy, tuż przy Placu Wolności. Wystarczy przekroczyć bramę, by zaczęła dziać się magia...
Postawiłem dzisiaj na elegancję kontrolowaną. Granatowa koszula w białe grochy. Hit sezonu, sezonów? Przewija się w modzie od dawna i nie zamierza jej opuszczać. I dobrze! Klasyczne czarne, zwężane spodnie i granatowe loafersy, które idealnie sprawdzają się przy pół-formalnych okazjach...


 




Broniąc jeszcze tego, co napisałem we wstępie. To miasto ma w sobie dokładnie tyle samo piękna, co brzydoty. Ale tylko i wyłącznie od nas zależy, co będziemy chcieli wokół siebie zobaczyć. Jasne, możemy narzekać i krytykować, ale czy warto? Może zdrowiej będzie czasem się zatrzymać, rozejrzeć i zachwycić wszystkim tym, co nas otacza. Nasz świat jest na tyle niezwykły, na ile tylko mu na to pozwolimy...

P.Amelie, dziękuję Ci z całego serca. Jak to napisała moja przyjaciółka, gdy pojawia się "ten duet, zawsze dzieje się magia". I za tę magię jestem Ci ogromnie wdzięczny!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Szafa Bubu , Blogger