sierpnia 26, 2018

Czarne Stworzenie Świata


A szóstego dnia, gdy Bóg stworzył już człowieka, dzieło Jego rąk było już gotowe, kompletne i dobre, a w planach pojawił się już odpoczynek dnia siódmego, Bóg wiedział, że ma jeszcze coś do zrobienia. Brakowało ostatniego tchnienia, zwieńczenia i ukoronowania tego, co było już skończone. Wieczorem owego szóstego dnia, Bóg postanowił stworzyć kolory. Tak, by świat stał się miejscem pięknym i doskonałym, by w oczach człowieka jawił się tak, jak widzą je Boże oczy. I tak zaczął swój akt tworzenia od tego co naturalne, piękne i szczere. Powstał kolor żółty, jaskrawy i ciepły, by nadać atrybuty słońcu i gwiazdom, by blask księżyca stał się jeszcze jaśniejszy i bardziej tajemniczy. Pomalował Bóg środki kwiatów, kanarki i soczyste cytryny. I Bóg widział, że były dobre. Następnie powstała czerwień, krwista, szkarłatna i dostojna. Zabarwiła ona ogień, krew ludzką uczyniła wyjątkową i szlachetną. Pokryły się tą żywą czerwienią jabłka, truskawki i pomidory. W cudowny sposób mieniły się swoją wyjątkowością w blaskach żółtych promieni. A Bóg widział, że były dobre. Do palety jako trzeci dołączył niebieski wraz ze swoimi braćmi i siostrami, turkusami, niebiańskimi błękitami, hipnotyzującym indygo, chwytającym za serce granatem, modrym uniesieniem i wspaniałym lapis lazuli. W ten sposób kolorem pokryły się morskie fale i niebiosa. Ptaki, ryby i motyle stały się wyjątkowe i niepowtarzalne. A Bóg widział, że były dobre. I przyszedł czas, by wszystko to co dotychczas stworzone jeszcze bardziej urozmaicić, by świat mienił się tysiącem barw, by cała ta głębia kolorów stała się perłą koronną w Boskim Arcydziele. I tak właśnie trawy i rośliny zaczęły prężyć swoje zielone źdźbła. Szmaragdowe, limonkowe, miętowe i oliwkowe refleksy pokryły całą ziemię. W ożywczych promieniach zalśniły purpury, amaranty, fiołki i śliwki. Mnogość ta świadczyła o Geniuszu i Artystycznym Uniesieniu, którym poddał się Deus Creator. Na koniec Bóg stworzył biel, czystą, niewinną i nieskalaną, która pokryć miała górskie szczyty, która od dzisiaj zdobić miała anielskie szaty. A Bóg widział, że była dobra. I gdy dzień zbliżał się do końca, Bóg wiedział, że Dzieło nie jest skończone, że brakuje jeszcze jakiegoś przymiotu. Potrzebował czegoś, co będzie dostojne i majestatyczne, co wypełni mroki nocy i morskie głębiny. Czegoś, co nazwą samą wzbudzać będzie szacunek, co stanowić będzie wizję absolutnej doskonałości. I tak właśnie w Bożym umyśle zrodziła się myśl, która stała się rzeczywistością. Tak bowiem Bóg stworzył czerń. Nieprzebytą, niezgłębioną, niezmąconą. Piękną. A Bóg wiedział, że była dobra. Siódmego dnia Bóg odpoczął, rozkoszując się pięknem stworzonej przez siebie palety barw...

*powyższy tekst nie miał na celu obrażenia niczyich uczuć religijnych

Tak wiem, pesymistyczny, żałobny, satanistyczny, nudny, bla, bla, bla. Zdecydowanie bardziej wolę wzbudzający szacunek, patetyczny, klasyczny, uniwersalny i doskonały. Nie ukrywam, że w stylówce #allblack czuję się najlepiej. Ukochałem sobie ten kolor ponad wszystkie inne i co ja na to poradzę? I nawet jeśli za oknem piękna pogoda, żar leje się z nieba, nawet wtedy ciężko jest mi rozstać się z czernią...
Postawiłem dzisiaj na koszulę w typie oversize. Cudowna, przewiewna, nie krępuje ruchów, uwielbiam ją. Do tego klasycznie długie spodnie z nieśmiertelnym pinrollem i czarne tenisówki. Okulary przeciwsłoneczne, podrasowane lenonki, to moje odkrycie tego sezonu...








I niech sobie mówią co chcą, "na koniec będą nas sądzić za odwagę, którą mieliśmy w sercach". Naprzeciw konwenansom i ogólnej opinii nośmy się na czarno, dumni w swej monochromatyczności, z podniesioną głową, otuleni czystym majestatem kroczmy przez naszą codzienność. Na złość kolorom, pastelom i pawim piórkom...






 Za cudowną sesję dziękuję P.Amelie !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Szafa Bubu , Blogger